Przestańcie grzeszyć, dobry Boże!
✝ Muszę na wstępie się do czegoś przyznać. Ludzie różnie to odbierają, ale… Mam słabość do francuskich komedii. I to z serii tych głupich. Wychowałam się na “Goście, goście”, “Wasabi: Hubert zawodowiec” czy jakimkolwiek filmie z Louis De Funes, on to już w ogóle jest moim idolem i ikoną z dzieciństwa. Dlatego “Za jakie grzechy, dobry Boże” nie było mi obce. A kiedy dowiedziałam się, że wychodzi kolejna część to byłam przeszczęśliwa. Bo w końcu kto nie chciałby zobaczyć kolejnej dawki rasistowskich żartów i nie zawsze przyzwoitych tekstów ze strony głównego bohatera? Szczerze? Ja jestem za! O ile naprawdę przez całe życie podnosi mi się ciśnienie w momencie kiedy ktoś zaczyna dyskryminować i obrażać inne nacje, religie, orientacje, cokolwiek... Lepiej nawet nie mówić jak się wtedy zachowuję… To tutaj na szczęście naszego rasistę poskramia żona, która jest uosobieniem dobra. W ogóle kobiety tutaj są piękne i wspaniałe, co bardzo mi pasuje. Bardzo liczyłam na babski wypad i się nie zawiod